sobota, 8 września 2012

Rozdział 7 - "To było coś wyjątkowego."

~ ~ Mia ~ ~

Wróciłam do domu z malującym się na ustach uśmiechem od ucha do ucha. Wywoływał we mnie tyle radości, że nie potrafiłam tego opanować. Nie wiedziałam czy jest to tylko chwilowe, czy zaraz mi przejdzie, ale chciałabym by trwało to wiecznie. Od bardzo dawna nie czułam się lepiej. Weszłam do kuchni, zostawiając w progu torbę. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam mleko. Zrobiłam sobie płatki. Usiadłam przy stole, jadłam uśmiechając się do siebie.
-Mia! - podskoczyłam , a przed sobą ujrzałam mamę.
-Nie strasz mnie tak!
-Ale mówię do Ciebie od 10 minut, a ty się zawiesiłaś.
-No sorry.
-Co Cię tak cieszy?
-Idę na randkę z Justinem. - wyszczerzyłam zęby w szeroki uśmiech
-Z jakim? Bieberem? - kiwnęłam twierdząco głową - przecież nigdy za nim nie przepadałaś.
-No wiem. Tak jakoś mi się odmieniło.
-Czy ja słyszałem coś o randce z Bieberem? - zaśmiał się Ryan wchodząc do kuchni
-Czy ja o czymś nie wiem? - za nim weszła Lauren
-Może dlatego, że was do cholery przez 2 dni nie widziałam?! - warknęłam
-Miałem zawody? No tak zapomniałaś. Miałaś jechać ze mną, ale nie było Cię w domu. - odparł Ryan
-O cholera. To było teraz? Przepraszam. Kompletnie wyleciało mi to z głowy - zrobiłam minę kota ze Shreka.
-No dobra, mała. Wybaczam.
-Dzięki. - posłałam mu buziaka.
Odwzajemnił mój gest uśmiechem. Dokończyłam posiłek i poszłam do siebie. Ledwie zamknęłam za sobą drzwi,a ktoś zapukał. Było to moje rodzeństwo.
-Opowiadaj! - zawołali wesoło
niezmiernie się cieszyłam, że mam tak cudowne rodzeństwo, że mogę zawsze na nich liczyć. Cokolwiek by się nie działo. Zawsze byli i zawsze będą przy mnie. Nie rozumiem osób, które mówią, że nie chcą mieć rodzeństwa. Przecież to jest najpiękniejsza rzecz, jaka mogą ofiarować ci rodzice. Może nie zawsze w młodości jest pięknie, nie zawsze wtedy rodzeństwo się dogaduje, ale później.. w dorosłym życiu rodzeństwo jest naprawdę fajną sprawą.
Usiedliśmy na moim puchatym dywanie i zaczęłam im wszystko odpowiadać. Od imprezy po dzisiejszy dzień.
-Jejku. Może coś z tego będzie? - ucieszyła się Lauren
-Na pewno coś z tego wyjdzie, siostra. - spojrzał na mnie Ryan z uśmiechem na ustach.
-Mam nadzieję. A jak tam zawody?
-Dobrze. Pierwsze miejsce.
-To świetnie! - krzyknęłam i przytuliłam brata - musimy w końcu znów razem pojeździć. Nie robiliśmy tego od wieków!
-No musimy!
Ostatni raz jeździłam z bratem w naszym miejscowym skateparku na początku wakacji. W ogóle chyba wtedy ostatnio jeździłam na desce. Z dnia na dzień robi się coraz cieple, więc muszę wybrać się pojeździć z bratem. Rodzeństwo wyszło, a ja poszłam się wykąpać. Wzięłam długą odprężającą kąpiel. Zrobiłam sobie makijaż. Oczy obrysowałam czarna kredką wyjeżdżając lekko z kącików oczu i pomalowałam rzęsy. Włosy nakręciłam. Nie były już prostymi drutami, a burzą ciemno brązowych loków. Ubrałam granatowe obcisłe rurki, białą bokserkę, granatową marynarkę i do tego również granatowe vansy. 


~ ~Justin ~ ~


Wziąłem długi zimny prysznic by trochę ochłonąć. Nie mogłem doczekać się wieczoru. W samych bokserkach zbiegłem po schodach do kuchni. Z mojej twarzy nie schodził uśmiech. W kuchni zastałem mamę i Scootera. 
-Co jest JB? - zapytał Scooter 
Mama postawiła obiad na stole mówiąc bym zjadł. Usiadłem na przeciwko Scootera.
-Idę dzisiaj na randkę z najpiękniejszą dziewczyną na świecie.
-Brzmi ciekawie. - zaśmiała się lekko mama
-Justin, to coś poważnego? - Scooter patrzył na mnie poważnym wzrokiem
-Mam nadzieję, że tak. Czemu pytasz? 
-Wiesz, że to może skomplikować twoja karierę? Wiesz, że twoje fanki mogą być o to złe?
-Że niby o co złe? Za to, że jestem szczęśliwy? Prawdziwe Beliebers będą mnie wspierać i na pewno nie będą złe. Będą cieszyły się moim szczęściem. 
Odsunąłem nieruszony obiad i wstałem od stołu. Wróciłem do pokoju. Położyłem się na łózko. Wszedłem na Twittera. Od razu rzucił mi się w oczy post Mii z moim zdjęciem w jej glanach. Retweetnąłem to. Napisałem jeszcze "Dzisiejszy wieczór niech się nie kończy." Spojrzałem na zegarek. Zostało mi 40 minut. Ubrałem czarne spodnie, biały t-shirt z napisem "doing real stuff sucks" i białe supry. Przeczesałem palcami włosy i zszedłem na dół. Kierowałem się do drzwi wejściowych. Za plecami usłyszałem Scoota.
-Justin?
-Nie. - odpowiedziałem sucho i zatrzasnąłem za sobą drzwi. 
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem do Mii. Po drodze zajechałem do kwiaciarni i kupiłem bukiet czerwonych róż. Był ogromny. Uśmiechnąłem się do siebie i ruszyłem dalej. Marzyłem o jej ciepłych ustach. O ich z początku delikatnym dotyku z czasem stającym się coraz bardziej natarczywym. Zatrzymałem się pod jej domem i wszedłem na podwórko. Zadzwoniłem do drzwi.


~ ~ Mia ~ ~



Siedziałam w kuchni przy stole popijając wodę, gdy rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Zerwałam się z krzesła i poszłam do drzwi. Tak jak poprzednim razem pierwsze co rzuciło mi się w oczy to róże. Tym razem 5 razy większe. Podał mi róże i szepcząc ciche "cześć piękna" musnął lekko moje wargi. Zakręciło mi się w głowie, ale nie zwróciłam na to uwagi, również lekko musnęłam usta Justina. Wstawiłam kwiaty do wazonu i poszliśmy do jego samochodu. Justin otworzył mi drzwi i obszedł samochód i sam wsiadł do samochodu. Gdy ruszyliśmy uśmiechnął się do mnie szeroko.
-Ślicznie wyglądasz. - mówił nie odrywając ode mnie wzroku.
-Dziękuję, ale błagam patrz na ulicę. - zaśmiał się cicho wlepiając wzrok w ulice.
-Ale wole na ciebie..
-Ale nie podczas jazdy samochodem - posłałam mu ciepły uśmiech. 
Zajechaliśmy pod kino. Chciałam już otwierać drzwi, ale Justin był szybszy i otworzył je przede mną. Uśmiechnęłam się pod nosem. Jeszcze nigdy nikt mnie tak nie traktował. Splótł nasze dłonie w koszyczek i ruszyliśmy w stronę wejścia do kina.
Kilka dziewczyn podbiegło do Bieebsa prosząc go o autograf. Wszystkie uśmiechały się do mnie przyjaźnie poza jedną, która spojrzała na mnie jakby chciała mnie zabić. Nie przejęłam się tym specjalnie.
-To jaki film wybieramy? - zapytałam JB wchodząc do kina. 
-Jaki sobie tylko zażyczysz.
-Dzwoneczek i sekret magicznych skrzydeł? - spojrzałam na niego błagalnie, a on spojrzał na mnie dziwnie
-Nie no żartuję - zaśmiałam się - hmm.. Mroczne Cienie. Gra tam Johnny Deep. - westchnęłam 
Justin spojrzał na mnie ze śmiesznym wyrazem twarzy.
-On ma z 50 lat.
-49. - poprawiłam nachylając się lekko nad jego uchem - ale i tak wole ciebie. 
Justin podszedł do kasy z promiennym uśmiechem. Kupił bilety i poszliśmy po popcorn i colę. 
Zajęliśmy nasze miejsca. 
Przez pierwsza połowę filmu śmialiśmy się i rzucaliśmy w siebie popcornem. Kilka osób nas uciszało. 
Zaczęłam karmić Justina ziarenkami kukurydzy, a on mnie. Włożyłam jedno ziarenko w usta, a Bieebs wziął je ustami ode mnie. Spojrzał mi w oczy. Nie mogłam przestać patrzeć w te czekoladowe tęczówki. Nasze twarze dzieliły już tylko minimetry. Czułam jego ciepły oddech i intensywny zapach jego perfum. Musnął wargami delikatnie moje wargi, odpowiedziałam mu tym samym. Jego opuszki palców wędrowały po moim udzie sprawiając, że przechodziły mnie dreszcze. Oderwałam lekko swoje usta od jego i przeniosłam je na szyję. Objęłam jego kark ręka i delikatnie muskałam ustami szyję Justina. Gdy się oderwałam i spojrzałam w jego oczy dostrzegłam w nich małe iskierki. Wpił się w moje usta. Z sekundy na sekundę nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, a zarazem coraz bardziej brutalny. Tym razem on pierwszy oderwał się od moich ust i przeniósł je na szyję. Dotyk jego ust na mojej szyi sprawiał, że ogarnęła mnie fala gorąca. Serce zaczęło bić szybciej i w nierównym tempie. Pocałunkami zszedł na mój dekolt. Czułam jak przyśpiesza nam oddech. Podniósł głowę i przelotnie spoglądając sobie w oczy wpiliśmy się sobie w usta. Druga połowa filmu minęła właśnie w ten sposób. Gdy na sali zaświeciło się światło niechętnie oderwaliśmy się od siebie. Tak bardzo nie chciałam przerywać tej chwili. 
Odwiózł mnie do domu. Zatrzymaliśmy się pod moimi drzwiami. Justin mocniej ścisnął moją rękę i przyciągnął do siebie. Pocałował mnie delikatnie, ale za to bardzo namiętnie. Uśmiechnęłam się przez pocałunek i szepnęłam mu do ucha
-Do jutra - i musnęłam wargami jego policzek
-Do zobaczenia piękna - powiedział odchodząc. 
Weszłam do domu i od razu udałam się do pokoju. Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w sufit. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę
To Lauren z Kate. 
-I jak było? - zapytała Kate
Rozmarzyłam się wracając do wspomnień.
-Zajebiście.. - wymruczałam szeroko się uśmiechając
-Zakochałaś się... - powiedziała Lauren
-Nie. tzn.. chyba tak.. - spojrzałam na nie, a one pokiwały głową.
-Wyjeżdżam na tydzień do Miami. - powiedziała Lauren
-Przywieź mi coś ładnego - zaśmiałam się lekko
-No pewnie, że wam coś przywiozę.
-Ej.. Wiecie co? - odezwała się Kate
-Nom? - spojrzałyśmy na nią pytająco
-Chyba mi się podoba Jeydon.
-Oooooooooo - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu razem z Lauren
-Pogadam z Justinem i się czegoś dowie.. 
-Dzięki - przytuliła mnie Kate. 
Lauren poszła się pakować, a Kate wróciła do domu. 
Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Weszłam na twittera. Zobaczyłam post Justina "Dzisiejszy wieczór niech się nie kończy" . Po chwili pojawił się kolejny "Niestety się skończył ;( Ale było cudownie. Dziękuję" Uśmiechnęłam się do telefonu. Napisałam "Dziękuję za dzisiaj. Więcej takich poproszę" Wylogowałam się i nastawiłam budzik. Włożyłam telefon pod poduszkę i po chwili zasnęłam. 


~ ~ Justin ~ ~


Obudziłem się rano chwilę przed budzikiem. Nie mogłem się już doczekać kolejnego spotkanie z Mia. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się tak jak zwykle. Zbiegłem po schodach do kuchni i zrobiłem sobie kanapki. Zjadłem, wziąłem torbę i poszedłem po samochód. Podjechałem pod szkołę, a ona już tam była. Wysiadłem z samochodu i ruszyłem w jej stronę. Miała krótkie jasno jeansowe spodenki, czarne podziurawione rajstopy, bokserkę w panterkę i czarne creepersy z panterką. Włosy miała lekko w nieładzie, ale dodawało jej to uroku. Były proste jak druty i sięgały do połowy pleców. Rozejrzała się dookoła, a gdy ujrzała mnie lekko się uśmiechnęła. Stanąłem naprzeciwko niej tak, że nasz twarze dzieliło kilka centymetrów.
-Hej - powiedziała nie odrywając wzroku od moich oczu. 
-Cześć piękna - powiedziałem również patrząc w jej oczy. Nachyliłem się nad nią i lekko musnąłem jej wargi. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Splotłem nasze dłonie w niedbały koszyczek i poszliśmy do klasy. Lekcje mijały strasznie nudno. Na każdej lekcji moja ręka z ręką Mii była spleciona pod ławką. Głaskałem kciukiem wierz jej dłoni, a ona odpowiadała tym samym. 
Czułem coś czego jeszcze nigdy nie doświadczyłem przy żadnej dziewczynie. To było coś wyjątkowego. Coś co sprawiało, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Coś co aż bolało. Bolała myśl, że to uczucie może się skończyć, że zniknie tak samo szybko jak się pojawiło. Nie chce tego. Chce by to uczucie trwało wiecznie.
-Wpadniesz do mnie po lekcjach? - zapytałem na przedostatniej lekcji.
-Pewnie - odpowiedziała uśmiechając się do mnie i lekko ściskając moją dłoń.
Na parkingu zaczekaliśmy na brata Mii. Dała mu kluczyki, by wrócił sam do domu. Otworzyłem brunetce drzwi i obszedłem samochód by usiąść za kierownica. 
Dojechaliśmy do mnie. Chciałem otworzyć drzwi, a w tym samym czasie otworzyła je moja mama.
-Cześć Justin, jadę do twoich dziadków ze Scooterem, będziemy w nocy. 
-Okej. Mamo, to Mia. Mio to moja mama Pattie.
-Toż to ta piękność o której mówiłeś wczoraj? - powiedziała wesoło mama - Miło mi. Mów mi Pattie. 
-Dzień dobry. Mi również bardzo miło. - Mia posłała mojej mamie przeuroczy uśmiech. 
Po chwili dołączył do nas Scooter. Przedstawiłem go Mii, a gdy ona odwróciła na chwilę wzrok Scoot bezgłośnie szepnął "ładna" unosząc kciuki do góry. 
Zrobiłem nam na obiad Spaghetti. Mia siedziała przy stole i obserwowała moje poczynania. 
Po 30 minutach postawiłem przed nią talerz z makaronem. 
-Justin oszalałeś? Ja tyle nie zjem. - spojrzała na mnie przerażona. 
-To zjesz tyle ile możesz. - powiedziałem siadając naprzeciwko. 
Zjadłem swoją porcję, która była prawie jeszcze raz taka jak Mii, a ona w tym czasie nie zjadła nawet połowy.
-Jak można tyle jeść ? - zapytała Mia śmiejąc się. 
-Normalnie. 
Sprzątnąłem po obiedzie i poszliśmy do mojego pokoju. Wstępnie mieliśmy oglądać film,a le skończyło się tak, że film tylko leciał. 
Leżałem na plecach, a Mia siedziała na mnie okrakiem. Jedną ręką wędrowała po moim torsie, a drugą podpierała się na łóżku. Moja jedna ręka spoczywała na jej biodrze, a drugą wplotłem w jej włosy, by móc przyciągnąć ją mocniej do siebie. Po chwili to ona leżała na łóżku oplatając moje biodra nogami i kark rękoma. Gładziłem kciukiem jej policzek, a druga ręka gładziła jej udo. Nasze pocałunki były wręcz brutalne. Oderwałem się od niej na chwile i podniosłem głowę tak by móc spojrzeć jej w oczy.
-Kocham Cię, Mia. - powiedziałem zdyszanym głosem. 
Na moje słowa w jej oczach rozbłysły iskierki. Uśmiechnęła się najpiękniejszym uśmiechem jaki widziałem do tej pory. 
-Ja Ciebie też kocham, Justin. - szepnęła drżącym głosem
Przyciągnęła mnie do siebie i delikatnie musnęła moje usta. Tak bardzo się cieszyłem. Moje szczęście wykraczało poza wszelkie normy. Mogłem z czystym sumieniem powiedzieć, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Koło 23 odwiozłem moją ukochaną do domu. Miałem przyjechać po nią jutro o 9 do szkoły. 
Wróciłem do domu i nie wiedziałem za co mam się zabrać. Nie mogłem pozbyć się z głowy słów Mii "Ja Ciebie też kocham, Justin" Najpiękniejsze co można usłyszeć od dziewczyny. Położyłem się do łóżka i starałem się zasnąć jak najszybciej, by było już jutro i bym mógł znów zobaczyć Mie.





********************************************************************
Z powodu szkoły, rozdziały nie będą jakieś powalające, ponieważ już po tygodniu jestem wymęczona. 
Będą pojawiać się raz w tygodniu również z tego powodu.
Mam nadzieję, że się podoba. 
Napiszcie w komentarzach co chcielibyście by wydarzyło się w opowiadaniu. Na pewno wezmę to pod uwagę. Dziękuję za komentarze pod ostatnimi postami i za przeszło 1000 wyświetleń! Jesteście cudowni! 

tutaj możecie pytać. klik.
macie instagramy? to możecie mnie follować - shempi_x3

13 komentarzy:

  1. Cuudowne. ;) niech się wydarzy coś ciekawego, takiego mrożącego krew w żyłach. ;P hahhahaha. ;D czekam na nn. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww! <3 Jakie słodziaki! :D
    już nie mogę doczekać się nn rozdziału! <3 :D


    @Beebs_4ever

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhuhu ;d Słodki Jeydon ♥ No ja tam czekam na moje dalsze losy ;) no i co powiesz na niebawem wakacje w jakimś twórczym miejscu całą paczką? ;D

    Twoja Kate ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JAK CI KURDE POWIEM W JUTRO W SZKOLE JAKI MAM POMYSŁ TO PADNIESZ! Ale wakacje też będą i to jaaaakie ;D

      Usuń
  4. strasznie zajebisty ten rozdział jak i całe opowiadanie , już się nie mogę doczekać na ciąg dalszy @TheBieberCute

    OdpowiedzUsuń
  5. za słodko moim zdaniem, ale nie jest źle, jest nawet dobrze. rozdział mi sie spodobał : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog :3 Będę tu zaglądać częściej, czekam na następny :3
    Ano i zapraszam do siebie.
    http://as-long-as-u-love-me.blogspot.com/
    http://diee-in-your-arms.blogspot.com/
    http://jestem-twoim-prywatnym-potworem.blogspot.com/ Może moje opowiadanie także Ci się spodoba. c:

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy kontynuacja???:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny! Super! Genialny! Kocham to jak piszesz. Justin jaki słdoziak z niego!!! <3 tez bym poszła z nim na randkę . Pozdrawiam ;*

    [myownchoice.blog.onet.pl] @jb_cranberry

    OdpowiedzUsuń