niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdiał 4 - "Bardzo ładnie dzis wyglądasz."

Wstałam z okropnym bólem głowy. Ubrałam luźną koszulkę, dżinsy, trampki i bluzę, rękawy zaciągnęłam jak zwykle najbardziej jak się dało, by zakryć ręce. Westchnęłam i zeszłam do kuchni na śniadanie. Przy stole siedział Ryan.
-A ty nie powinieneś być w szkole?
-No powinienem, ale zaspałem i czekam na ciebie.
Uśmiechnęłam się tylko i zrobiłam sobie tosta. Zjadłam, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę szkoły. Wysiedliśmy. Oparłam się o maskę mojego ulubionego czarnego Chevroleta Impali z 67 roku i rozpaliłam papierosa. Poczułam na sobie przeszywający wzrok. Podążyłam wzrokiem w kierunku z którego dochodził. To był Justin. Prychnęłam i odwróciłam się w stronę brata.
-Patrzy na ciebie.
-Wiem - odburknęłam.
-Przeszkadza ci to? - zapytał.
-Nie wiem.
Jak to nie wiem?! Krzyknęłam w myślach. Pewnie, że mi przeszkadza.
Spojrzał na mnie pytająco,
-No bo... - urwałam - zawsze miał jakiś problem do mnie. A teraz? O chuj mu chodzi?
Westchnęłam i po chwili podszedł do nas Jeydon i Chris.
-Co tam? - zapytali
-Okej - odparliśmy równo - a u was? - dodałam.
-Niby ok, ale Bieber nas wkurwia.
-Czemu?- zapytałam.
-Bo gwiazdorzy. Nie pójdzie tam, bo wiocha. Tam też nie, bo coś tam. I tak za każdym razem jak mamy wyjść gdzieś gdzie są ludzie. - wyrzucił z siebie Jey.
-Aż się zdziwiłem jak przyszedł wtedy z Codym na to wasze ognisko - dodał Chris.
-I się dziwnie na mnie patrzy - wzdrygnęłam się.
Zadzwonił dzwonek. Poszliśmy do swoich sal. Gdy weszłam do sali Bieber już tam siedział. Zajęłam swoje miejsce pod oknem, a on znów utkwił we mnie swój wzrok.
Wyrwałam kartkę ze środka zeszytu i czarnym piórem napisałam
"masz jakiś problem?"
i podsunęłam kartkę Justinowi. Po chwili dostałam odpowiedź.
"nie"
Ciężko westchnęłam.
"to o co chodzi?"
"o nic"
"jak o nic?!"
-Mia! - warknęła nauczycielka - możesz w końcu zacząć uważać?
-Nie. - odparłam głosem nie wyrażającym żadnych uczuć.
-Podaj mi ta kartkę.
-Nie. - znów to samo.
-Powiedziałam oddaj.
-Nie. - powtórzyłam kolejny raz.
-To moje ostatnie słowo! - podniosła głos
-Nie. - znów wypowiedziałam to słowo po czym kartkę zwinełam w kulkę włożyłam do ust i zaczęłam przeżuwać. Klasa wybuchła śmiechem, a ja wstałam i wyszłam z klasy.
Ledwie zdążyłam przekroczyć próg sali i zadzwonił dzwonek.
Reszta lekcji minęła nudno. 
Wróciłam do domu, zjadłam obiad i wyszłam na spacer. 
Chodziłam po parku bez celu. Zrobiło się chłodno, ale nie miałam ochoty wracać do domu. Usiadłam na ławce i podciągnęłam nogi pod brodę. Oparłam głowę na kolanach i zamknęłam oczy. 
Po jakimś czasie poczułam, że ktoś siada koło mnie. Nie podnosiłam jednak głowy, by sprawdzić kto to. 
-Coś się stało? - zapytał zachrypnięty głos.
Podniosłam lekko głowę, dopiero teraz zorientowałam się, że płacze. Otarłam łzy z policzków, ale to i tak nic nie dało, mój makijaż się rozpłynął. Miałam to jednak gdzieś. Odwróciłam lekko głowę w stronę osoby, która się do mnie dosiadła. CO?! Bieber?! Nie możliwe!
-Czy ty mnie śledzisz do cholery?! - Zerwałam się na równe nogi z ławki, krzycząc. 
-Nie.
-To o co Ci chodzi?!
-Musisz się tak unosić? - zapytał lekko ściszając głos.
-Ja się unoszę?! - warknęłam wywracając teatralnie oczami
-Tak. Uspokój się. Przechodziłem tędy, bo tak się składa, że mieszkam za rogiem. - uśmiechnął się sztucznie - Zauważyłem cię w takim stanie, - podbródkiem wskazał na mnie, powoli wstając z ławki - więc postanowiłem się upewnić czy wszystko gra. A ty od razu na mnie naskoczyłaś. Próbuje być miły, a ty mi na to nie pozwalasz.
-Od kiedy chcesz być miły dla mnie? - prychnęłam - przecież zawsze coś do mnie miałeś Bieber. 
-Jakie zawsze? Powiedziałem coś niemiłego kiedyś w twoją stronę? Nie. To ty zawsze zaczynasz się rzucać, jak już przesadzasz to coś odpowiem głupiego, ale sam nigdy nic na ciebie nie powiedziałem.
Zrzedła mi mina. Może on ma racje? Nieee. To nie możliwe. 
-Przesadzasz Bieber. Idź lepiej do swoich dupeczek.
-Widzisz? Znów zaczynasz. - Westchnął i powolnym krokiem mnie minął.
Otworzyłam usta, by jeszcze coś powiedzieć, ale nie wiedziałam co.
Potrząsnęłam lekko głową i udałam się do domu.
Udałam się od razu do swojego pokoju. Wzięłam ciepły prysznic i założyłam piżamę. W domu był tylko Ryan. Zapukałam do jego pokoju, gdy usłyszałam 'proszę' weszłam do środka i usiadłam obok niego na łóżku.
-Co jest? - spojrzał na mnie pytająco.
-Nie wiem co mam myśleć.. - urwałam
-Ale o czym?
Opowiedziałam mu o sytuacji z Bieberem.
-Nie mam pojęcia o co mu chodzi. Zachowuje się dziwnie. W klasie i dzisiaj w parku był milutki i wgl, a jak jest więcej ludzi to mu odbija. Ok, rozumiem - "Pan Gwiazda", ale bez przesady.
-No woda sodowa mu chyba trochę do głowy uderzyła. A z drugiej strony może mu sie podobasz?
-Pojebało cie? - skrzywiłam się - Przecież nigdy się nie lubiliśmy. 
-No, ale zobacz. Sam powiedział, że to ty zawsze coś do niego miałaś.
-Ugh. Mózg mi paruje. Idę spać. 
Wstałam i poszłam do siebie. Zakopałam się pod kołdrę i prawie od razu zasnęłam. 



TYDZIEŃ PÓŹNIEJ



Miniony tydzień zleciał bardzo szybko. Bez żadnych rewelacji. Biebera nie było. Co było mi nawet na rękę.
Jeszcze dwa dni i weekend. Jeszcze dwa dni i weekend. Powtarzałam sobie pod nosem jadąc do szkoły. Przed wejściem do budynku spaliłam papierosa i już lekko spóźniona wbiegłam do klasy. Miałam nadzieję, że jego nadal nie ma. Niestety się myliłam. Westchnęłam i usiadałam obok niego w ławce. Tym razem nie patrzył na mnie w ten przenikliwy sposób. Kolejne lekcje minęły tak samo.
Wróciłam do domu i nie miałam ochoty na nic. Zjadłam tylko obiad i poszłam spać. Obudziłam się o 3 w nocy i nie mogłam zmrużyć oka. Westchnęłam i wygrzebałam się spod kołdry. Nalałam wody do wanny i wzięłam długą odprężającą kąpiel. Spojrzałam na zegarek - 5:00. Dwie godziny moczyłam się w wannie? Zdziwiłam się. Wzruszyłam ramionami i weszłam do garderoby. Stałam tak owinięta ręcznikiem patrząc na wieszaki z ciuchami z 20 minut. Czułam potrzebę wyglądania dziś ładnie. Ubrałam czerwone rurki, czarną bluzkę która opada na jedno ramie i czarne koturny. Zrobiłam lżejszy makijaż niż zwykle. Moje proste jak druty włosy do połowy pleców zmieniły się w piękne fale. Co mi odbiło? Nie mam pojęcia.
-Mia! co z tobą?! - Usłyszałam głos Lauren. W piątki zawsze jeździmy razem do szkoły.
Spojrzałam na zegarek - 7:50
Coo?! Tyle czasu się szykowałam?!
-Czekam w samochodzie!
-Już idę! - krzyknęłam schodząc po schodach.
Weszłam szybko do kuchni i wzięłam jabłko.
Weszłam do samochodu. Lauren patrzyła na mnie z otwartą buzią.
-yyy? gorzej ci? - zapytałam unosząc jedna brew
-Ale ślicznie wyglądasz. - westchneła
-Ok, dzięki. A teraz już jedźmy.
Wyjechała z bramy i ruszyła w stronę szkoły.
-Co się stało, że taka zmiana dzisiaj?
-Właśnie nie wiem. Tak mnie wzięło jakoś.
Byłam już spóźniona, więc szybkim krokiem udałam się do sali.
gdy otworzyłam drzwi wszystkie spojrzenia skierowały się na mnie. Każdy mierzył mnie wzrokiem od stóp do głów. Zajęłam swoje miejsce koło Justina pod oknem. Wlepił we mnie ten swój przenikliwy wzrok.
Było tak na każdej kolejnej lekcji.
Ostatnia lekcja. Nareszcie. Marzyłam o pizzy, gdy nagle Bieber podsunął mi kartkę. Burknęło mi cicho w brzuchu i spojrzałam na zgrabnie zapisane litery na papierze.
"Robię dziś imprezę. Przyjdziesz?"
Odpisałam.
"Zastanowię się"
"No ok, na 20. Wgl to bardzo ładnie dziś wyglądasz."
Drugie zdanie przeczytałam z 5 razy.
"Dzięki"

Wróciłam do domu razem z Ryanem i Lauren. Oboje twierdzili bym poszła. Oni też dostali zaproszenia.
Postanowiliśmy iść. Kate nie mogła iść, bo gdzieś wyjeżdżała. Umówiliśmy się z Jeydonem i Chrisem 20 minut przez impreza i mieliśmy iść razem. Cody nie odbierał telefonu.
Przez cały dzień miałam ochotę  na pizze więc ją zrobiłam. Uwielbiam gotować. To jest jedna z rzeczy przy których zapominam o całym świecie. Inną z takich rzeczy jest jazda na motorze, muzyka i gra na gitarze. W kuchni znalazłam też karteczkę od rodziców, że wyjeżdżają na kilka dni do ciotki. Wrócą jakoś w tygodniu. Znając ich wrócą za tydzień.
Zjedliśmy z rodzeństwem obiad i poszliśmy się szykować.
Nie miałam pojęcia w co mam się ubrać. W końcu stanęło na czarnej obcisłej sukience bez ramiączek z zamkiem przez całą długość na plecach. Poprawiłam lekko makijaż i loki na włosach. Do tego założyłam czarne koturny nabijane ćwiekami. Musnęłam jeszcze usta czerwoną szminka i byłam gotowa do wyjścia. Chris miał nie pić, bo miał jutro jakieś spotkanie, wiec przyjechał po nas samochodem razem z Jeyem. Pod dom Justina zajechaliśmy o 20:15. Słychać było muzykę a pod domem stało pełno drogich samochodów. Weszliśmy na podwórko, gdy podeszliśmy pod drzwi, otworzył nam je jakiś mężczyzna zapraszając do środka. Zaprowadził nas do ogromnego pokoju gdzie się wszyscy znajdowali. Było tam pełno znanych osób. Westchnęłam. No tak. To Bieber. Mogłam się spodziewać elitki. Nigdzie go jednak nie widziałam. Poczęstowaliśmy się drinkiem podanym przez kelnera. Zobaczyłam Biebera wchodzącego do pokoju. Poczułam na sobie jego przenikliwy głos. Mierzył mnie wzrokiem. Ruszyłam powoli w jego stronę. Miał na sobie czarne rurki i koszulę w kratę z podwiniętymi rękawami, do tego Supry. Wyglądał całkiem znośnie. Co ja powiedziałam? Poroztrząsałam głową.  Gdy byłam metr od niego podeszła do niego jakaś laska. Miałam to gdzieś podeszłam również.
-Hej. - rzuciłam cicho - on nawet na mnie nie spojrzał i odszedł z tą blondynką. Warknęłam pod nosem i wróciłam do znajomych.
Miałam ochotę podejść do niego i dać mu "liścia".
Wzięłam od barmana kolejnego drinka i usiadłam na jednym z wysokich krzeseł przy barze. Zaczęłam z nim rozmawiać. Był bardzo miły i do tego bardzo przystojny. Dostałam kolejnego drinka i powoli alkohol zaczął uderzać mi do głowy. Zaczęłam flirtować z owym barmanem. Większość wieczoru spędziłam właśnie z nim. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Zobaczyłam Biebera świdrującego mnie wzrokiem kiwnęłam do niego dając mu znak by podszedł do mnie. On na to tylko się odwrócił i poszedł w druga stronę. Staną między jakimiś ludźmi. Wkurzyłam się. Zaprosił mnie i nawet nie zamieni ze mną słowa? Odeszłam od baru i ruszyłam w strone Justina. Po drodze minęłam Jeydona i Chrisa, usłyszałam ciche "o nie będzie przyjemne". Podeszłam do Biebera od tyłu i szarpnęłam do za koszulę. Gwałtownie sie odwrócił.
-Co chcesz?! - Burknął niemiło.
W moich oczach można było dostrzec błyskawice ze złości. Złapałam go za rękaw i pociągnęłam do pokoju obok.
-Biebr cholera jasna! - krzyknęłam - powiedz mi o co ci chodzi?! - nie przestawałam krzyczeć - zachowujesz się jak dzieciak! W szkole, tzn w "ławce" i w parku byleś prawie normalny! A teraz?! Co to ma być do cholery? Jesteś jebanym pozerem! Nie wiem co chcesz zdziałać tym, że tak gwiazdorzysz, ale nie wychodzi ci to. - cały czas krzyczałam.
On tylko spuścił wzrok i nic nie odpowiedział.
-No powiedz coś wreszcie!
-Przepraszam. - niemal szepnął
-Przeprosiny odrzucone.
Odwróciłam się na pięcie i wyszłam, zostawiając go samego. Przemknęłam przez tłum ludzi i zamówiłam taksówkę. Nie informując nikogo, ze wychodzę wróciłam do domu. Opadłam na łóżko i od razu zasnęłam.




***********************************
Zaraz zaczyna się rok szkolny więc rozdziały będą się pojawiać jakoś raz w tygodniu.  został jeszcze tydzień to może jeszcze z dwa rozdziały napiszę.
Jak mam kogoś informować to zostawcie w komentarzu swojego TT albo nr GG ;)

14 komentarzy:

  1. Zaczyna się nieźle.! ;D huehuehue.<3 czekam na nn i oczywiście chciałabym być informowana na TT @OnlyDream_Pycia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, fajnie. ;)
    Zapraszam do siebie.. ;pp

    OdpowiedzUsuń
  3. no jest nieźle, ale końcówka taka monotonna. i oby kolejny był dłuższy : )
    www.calm-island.blogspot.com nowy rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. opowiadanie mi się podoba :) rozdział co prawda mógł by być dłuższy, ale trudno :) czekam na nn ;)
    zapraszam do siebie :
    http://my-heart-belongs-to-your-heart.blogspot.com/
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieźle, nieźle.
    Szkoda, że to takie krótkie bo gdyby było
    dłuższe byłoby o wiele lepsze:)
    BTW. Zła czcionka, ciężko się pisze :<<
    Zajrzyj również na --> http://lifeisacontinuousgame.blogspot.com oraz http://whengirlssay.blogspot.com/ (:

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział, nie mogę doczekać się kolejnego!
    P.S. mój TT to @MayaTella

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, rewelacyjnie piszesz. Następnym razem, proszę o dłuższy rozdział. I zapraszam do siebie na siódmy rozdział http://my-love-is-like-a-star.blogspot.com/. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Blog ogólnie mi się podoba, masz talent do pisania. Nie podoba mi się kolor czcionki w poprzednich rozdziałach, mało widoczne. Mogłabyś coś z tym zrobić :)


    Zapraszam - http://littlesweetpear.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj wieczorem zmieniałam tło, kompletnie zapomniałam, że w starym wyglądzie miałam ciemniejszą czcionkę. dzięki, że o tym napisałaś, zaraz to poprawię ;)

      Usuń
  9. https://twitter.com/Bieliebers32 Mój TT

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny możesz mnie informować jeśli tak to dzięęki :)
    Moje gadu gadu (Mam na imię Ania) - 40206235 :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne opowiadanie! <3 bardzo mi się podoba !
    Czekam na nn .;*

    Mój tt @Beebs_4ever
    informuj mnie o nn ;D <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej, przepraszam za spam c:
    Zapraszam na świeżo powstały blog :) Liczę na szczerą opnię :)
    scars-future.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń